Dawno, dawno temu żyła sobie krowa. Żyła sobie spokojnie na zielonej łączce. Było jej tam tak dobrze... Każdy chciał mieć takie życie- codzienne dojenie, łąka pełna tabaki.
Jednak pewnego dnia jej życie wywróciło się do góry nogami. Bomba atomowa zniszczyła pole tabaki( i tak powstał chockapic). Biedna krowa straciła dom, ale to nie było najgorsze. Większą tragedią był głód, który jej doskwierał. Tak jak każdy ćpun tabaki na głodzie ciągle dostawała drgawek.
-Takie życie nie ma sensu- powtarzała sobie krówka. Depresja w jaką wpadła doprowadziła do tragedii. Piękna biała w czarne łatki krówka pocięła się ostatnim źdźbłem trawy jaki został na polu.
W tym samym czasie przystojny szef mafii tabakowej rozwijał swoją działalność na rynek Europejski i Afrykański. Sprzedawał tonami dla uzależnionych tabakowców, m.in. dla stad króweczek i byczków. Pieniądze jednak szczęścia nie dają, więc nasz człowiek nie był usatysfakcjonowany swoim życiem. Ciągle miał wrażenie, że czegoś mu brakuje, że coś cennego ucieka mu sprzed kinola. Marian( bo tak miał na imię szef mafii) postanowił się wybrać w wyprawę poszukując źródła szczęścia. Po długiej wyczerpującej podróży trafił na wzruszający widok. On, przystojny znawca tabaki, tak bogaty, że aż szok ( SZOK), zawendrował na pole tabaki zniszczone przez bombę atomową. Wzruszył się tak, że przez 24. godziny płakał, płakał, płakał i płakał, płakał, a przez następne 24 godziny bujał się do przodu i tyłu, jak dzieci chore na chorobę sierocą. Gdy Marian doszedł do siebie zaczął dokładnie obchodzić dawne pole tabaki. Za spalonymi krzakami, czyli popiołem znalazł krowę, która wykrwawiała się ( do pobicia rekordu Wertera brakowało jej ok. 2 godzin). Jak porządny obywatel nasz mafioza zadzwonił pod 112 ze swojej super nowoczesnej, wypasionej komórki z polifonią. Niebawem zjawiła się pomoc...
piątek, 26 lutego 2010
środa, 24 lutego 2010
Dzisiaj jesteśmy z dzieffczynkami w szpitalu u Martusi. Mało co nawet nie pomyliłyśmy oddziałów. W końcu nazwa "Okulistyka" jest tak bardzo podobna do "Psychiatria".
Odwiedziny są fchuj wyjebane w kosmos. Wszystko idzie zgodnie z planem:
1. Zrobić niespodziewajkę dla Martusi.
2. Fchuj zrobić wejście epickiego smoka!
3. Demoralizować ludzi.
4. Narobić wstydu.
Kuraq! Jakie to trudne pisać z szybkością światła. Omg.
Jakby nie było, nie jestem tu jedyną zajebistością. Ania i Basia również napieprzają głupoty.
W ogóle to się stęskniłam za Martą Gie. Nawet mało co nie wpadłam w depresję!!! Mało co, bo komputer trzyma mnie przy życiu. Chociaż... Pocięłam się w poniedziałek...
Tak strasznie, nożyczkami.
Marta nie potrafi zaskakiwać ludzi. Wiedziałam, że idzie do sali... Wiedziałam. Mój zmysł detektywa jest niezawodny. Jestem jak Holms. Hahaha. Jestem zajebista.
Dzięki tym odwiedzinom zdaję sobie sprawę, że jestem uzależniona od poniżania samej siebie. Jak Marta po mnie jedzie, to czuję się wniebowzięta. I am over the Moon!
Jest superfragilisticexpialadocious.
Odwiedziny są fchuj wyjebane w kosmos. Wszystko idzie zgodnie z planem:
1. Zrobić niespodziewajkę dla Martusi.
2. Fchuj zrobić wejście epickiego smoka!
3. Demoralizować ludzi.
4. Narobić wstydu.
Kuraq! Jakie to trudne pisać z szybkością światła. Omg.
Jakby nie było, nie jestem tu jedyną zajebistością. Ania i Basia również napieprzają głupoty.
W ogóle to się stęskniłam za Martą Gie. Nawet mało co nie wpadłam w depresję!!! Mało co, bo komputer trzyma mnie przy życiu. Chociaż... Pocięłam się w poniedziałek...
Tak strasznie, nożyczkami.
Marta nie potrafi zaskakiwać ludzi. Wiedziałam, że idzie do sali... Wiedziałam. Mój zmysł detektywa jest niezawodny. Jestem jak Holms. Hahaha. Jestem zajebista.
Dzięki tym odwiedzinom zdaję sobie sprawę, że jestem uzależniona od poniżania samej siebie. Jak Marta po mnie jedzie, to czuję się wniebowzięta. I am over the Moon!
Epicki the end
BONKERS
Jest superfragilisticexpialadocious.
czwartek, 18 lutego 2010
Kochany notatniczQ/pamiętniczQ!
Mam ogromną przyjemność wyżalić się dla Ciebie, mój Drogi. Zacznijmy od początku(Q): nie pamiętam czasów od -∞ do +16 lat ^ 413 dni ^ 10h ^ 30 minut. A później: fchuj się zestresowałam i później był megawykórwisty sprawdzian z MATMY! Przez tą zjebaną matmę straciłam wenę!!! Kórwa mać, gdzie jesteś mój natchnieniu? [widzicie, jak kurwa jest to odmienione? Jak fchuj się jebie w oczy?]
Powiem, znaczy się, napiszę, prawdę! Do napisania tej zjebanej, a zarazem wykórwistej notki w notesiku martowym zmusiła mnie Marcia. Dlatego jest taka zjebana i wykórwista.
PS. Ocena z matmy: 1 v |-1|
Ten śmiech był wykórwisty! Gienia przeszła samą siebieu! Aż mnie uszy rozbolały, nasilenie decybeli było powyżej wytrzymałości ucha ryby! To było lepsze niż death metal w połączeniu z electro.
Zajebiste! Jednym słowem: zajewykórbiste!
Mam ogromną przyjemność wyżalić się dla Ciebie, mój Drogi. Zacznijmy od początku(Q): nie pamiętam czasów od -∞ do +16 lat ^ 413 dni ^ 10h ^ 30 minut. A później: fchuj się zestresowałam i później był megawykórwisty sprawdzian z MATMY! Przez tą zjebaną matmę straciłam wenę!!! Kórwa mać, gdzie jesteś mój natchnieniu? [widzicie, jak kurwa jest to odmienione? Jak fchuj się jebie w oczy?]
Powiem, znaczy się, napiszę, prawdę! Do napisania tej zjebanej, a zarazem wykórwistej notki w notesiku martowym zmusiła mnie Marcia. Dlatego jest taka zjebana i wykórwista.
KONIEC
PS. Ocena z matmy: 1 v |-1|
cdn.
Ten śmiech był wykórwisty! Gienia przeszła samą siebieu! Aż mnie uszy rozbolały, nasilenie decybeli było powyżej wytrzymałości ucha ryby! To było lepsze niż death metal w połączeniu z electro.
Zajebiste! Jednym słowem: zajewykórbiste!
THE END nr. 2
środa, 17 lutego 2010
Mój drogi pamiętnicz(ku)Q!
Dzisiaj jest tłusta środa, tzn. nie jesz, nie pijesz i próbujesz być dobrym człowiekiem. No i chuj mnie nie wychodzi. No bo jak tak? Nie przeklinać? Nie być szczerym i nie ranić ludzi? Nie znęcać się nad słabszymi? Nie da się!
Chyba Kasia P. się na mnie obraziła i to było tak:
K: Ej, ty w sraczkowatej bluzce!
Ja (Master): Sama masz sraczkowatą (bo moja jest żółta - tak już po cichu).
K: Masz krem?
Master: Jeb się!
No i chuj! Co teraz? Obraża się na wieki wieków. Hallelujah!
Martę napierdala ręka (chociaż Ja - Master wątpię, że to jest truth). Marta sama nie wie, co czuje, bo pije kawę, która zaburza proces odbierania bodźców.
Religia jest nudna! Wtf?
No to koniec rozkminy, bo mnie główka rozboli.
Dzisiaj jest tłusta środa, tzn. nie jesz, nie pijesz i próbujesz być dobrym człowiekiem. No i chuj mnie nie wychodzi. No bo jak tak? Nie przeklinać? Nie być szczerym i nie ranić ludzi? Nie znęcać się nad słabszymi? Nie da się!
Chyba Kasia P. się na mnie obraziła i to było tak:
K: Ej, ty w sraczkowatej bluzce!
Ja (Master): Sama masz sraczkowatą (bo moja jest żółta - tak już po cichu).
K: Masz krem?
Master: Jeb się!
No i chuj! Co teraz? Obraża się na wieki wieków. Hallelujah!
Martę napierdala ręka (chociaż Ja - Master wątpię, że to jest truth). Marta sama nie wie, co czuje, bo pije kawę, która zaburza proces odbierania bodźców.
Religia jest nudna! Wtf?
No to koniec rozkminy, bo mnie główka rozboli.
Kocham Cieu
mój drogi
pamiętniczQ ;*
piątek, 12 lutego 2010
Mój kochany pamiętniczQ! < 3
Dzisiaj mam fchuj wyjebany w kosmos nastrój. Piszę PKS-em w Marty zeszyciQ. A dlaczego akurat mój pamiętniczek znajduje się w zeszyciQ Marty? Bo on jest fchuj wyjebany!!! Rządzisz, tzn. Ja Rządzę!!!
Przechodząc do pierdolnięcia dnia. W szkole puszczają BONKERSA!!! Loffciam wszystko, co ma odrobinę pierdolnięcia (Was tesz, moje czytelniczki). No i... Dostałam czarną walentynkę, kocham Ją! (czarną walentynkę). Pierwszy raz ktoś pomyślał o całej mnie! Bo walentynka była zaadresowana do tżeh osóbek (Babcia Stasia, Natalka, Samo Zło). W końcu występuję w tżeh osobach!
No i co? Wow, szokująca wiadomość: Ania ma martwicę uda! Wow, też tak hce.
Marta jest fchuj wyjebana - trzyma mi zeszyciQ. No a jak? W końcu zmieniam ludzi, ale wolę, jak Marta jedzie po mnie. Wtedy czuję się fchuj doceniona, a Samo Zło fchuj wykomplementowane (istnieje takie słuwko?)
Kochany pamiętniczQ, będę kończyć, iż, bo, ponieważ mam biologię - ostatnią z Panią Siłki!!!
Dzisiaj mam fchuj wyjebany w kosmos nastrój. Piszę PKS-em w Marty zeszyciQ. A dlaczego akurat mój pamiętniczek znajduje się w zeszyciQ Marty? Bo on jest fchuj wyjebany!!! Rządzisz, tzn. Ja Rządzę!!!
Przechodząc do pierdolnięcia dnia. W szkole puszczają BONKERSA!!! Loffciam wszystko, co ma odrobinę pierdolnięcia (Was tesz, moje czytelniczki). No i... Dostałam czarną walentynkę, kocham Ją! (czarną walentynkę). Pierwszy raz ktoś pomyślał o całej mnie! Bo walentynka była zaadresowana do tżeh osóbek (Babcia Stasia, Natalka, Samo Zło). W końcu występuję w tżeh osobach!
No i co? Wow, szokująca wiadomość: Ania ma martwicę uda! Wow, też tak hce.
Marta jest fchuj wyjebana - trzyma mi zeszyciQ. No a jak? W końcu zmieniam ludzi, ale wolę, jak Marta jedzie po mnie. Wtedy czuję się fchuj doceniona, a Samo Zło fchuj wykomplementowane (istnieje takie słuwko?)
Kochany pamiętniczQ, będę kończyć, iż, bo, ponieważ mam biologię - ostatnią z Panią Siłki!!!
Loffciam -
Nataleczka
Subskrybuj:
Posty (Atom)