piątek, 12 listopada 2010

Siema, siema!!

No to siema! Muszę się pochwalić, że dzisiaj osiągnęłam następny stopień wtajemniczenia kulinarnego. Nawet sobie nie wyobrażałam, że jestem w tym taka zajebista. No dobra... trochę mi brakuje do mistrza świata, ale jak na tak krótki staż jestem zajebista.
Ok, koniec przechwalania. BLOGASQ!! Jestem załamana... Mało powiedziane... mam już paranoje strachliwą! Wszystko mnie przeraża: matematyka, chemia, sukienka na studniówkę i kurffa tatuś, który na siłę chce mi zmienić telefon. Dobra, dobra... jak się żalić to na całego: matematyka jest taka trudna, ni chuja nie wiedziałam, że jestem aż takim antytalentem logicznym, jak ja mam zrobić ok. 100 zadań z matmy, jak ja nawet jednego nie potrafię zrobić?! A chemia? Co mi kurffa odpierdoliło?Zdawać maturkę z chemii? Na rozszerzeniu? A sukienka? Czemu do chuja jestem taka niska? Wszystkie sukienki są takie długie... I rozmiar... Jakim fucking cudem rozm. 36 jest za duży na mnie? Od kiedy laski z rozmiarem 36 wyglądają jak wielkie krowy? Chyba że nosze rozmiar 34,to wtedy sorry. Nie będę was przepraszać! Wy braki małe! Braki zajebistości! Co wy sobie wyobrażacie? Że każdy ciuch będzie szyty na was, a wy będziecie jeszcze narzekać, że nie ten odcień fioletowego? Oh... Ale się wkurzyłam. I wiesz co BlogasQ? Jak będę miała już na tyle zajebiście poukładane życie to założę grupę wsparcia dla dziewczyn, które nie mogą znaleźć wymarzonej sukienki, albo takiej co by na nią pasowała.... Eh... Wtf?
Po co ja się tak stresuje? Przecież do chuja nawet nie mam partnera na studniówkę! Ha... Jest zajebiście... Jakieś pomysły? Propozycje? (tylko nie z ogłoszeniem)!

Uwaga! Dziękuję Kasi, która miała cierpliwość do mnie na tym maratonie. Wiem, że dzięki mnie wyrobiła się w wieszaniu sukienek na wieszak i zapinaniu zameczków, jednakże dziękuję.

Anegdotka z wyprawy po sukienkę:
Nie wyobrażacie sobie jaki to był szok. W moim życiu jednak potrafi się zdarzyć coś niewyobrażalnie miłego.
To było pewnego szarego popołudnia. Godzina obiadowa. Zazwyczaj o tej porze wszystkie akcje na GPW spadają, bo wszyscy jedzą lunch. Ludzie w galeriach handlowych wyglądają jak zakupowi szaleńcy- widocznie zakupki im nie służą. W ich oczach daje się zauważyć nutkę zmęczenia i iskierkę zapalczywości. Są to lekko zamglone oczy, które w kilka sekund po zarejestrowaniu delikatnego światła padającego z szyldu kolejnego sklepu rozpromieniają się. Tacy ludzie wywołują we mnie strach, taki sam jaki wywołuje zatłoczone pomieszczenie przepełnione zagęszczonym powietrzem z niedostateczną zawartością tlenu. To jest chyba kolejna fobia, z którą nawet po wypiciu hektolitrów alkoholu wody nie poradzę sobię.
Po spędzeniu trudnego przedpołudnia w poszukiwaniu jakiejkolwiek sukienki, która byłaby równie zajebista jak ja, od niechcenia weszłam do następnego sklepu z ciuchami. Wiedziałam, że jak zwykle nic nie znajdę na swoją grubą przepełnioną cellulitem dupkę. Jednak moją uwagę przykuła wystawa męskich ubrań. Eleganckie, ładnie poukładane, nawet stylowe i godne uwagi bo w kolorze fioletowym! Ta chwila była jedną z najpiękniejszych w moim życiu, sam RDJezus przed moimi oczami się ukazał. Było to objawienie godne wpisania do listy cudów Bożych. RDJ w pięknej fioletowej koszuli, z zawadiackim uśmiechem, lekkim, posiwiałym zarostem, oraz z pozą ( podobną a do tej, co można zaobserwować w dzielnicy czerwonych latarni w Amsterdamie). Już prawie go dotknęłam, już prawie go miałam dla siebie, już prawie on mnie dotknął, już prawie...
Prawie robi wielką różnicę. Czuję niedosyt...

czwartek, 11 listopada 2010

I need some alcohol!!!

Chciałam tylko powiadomić Cię, mój kochany BlogasQ, że oprócz narastającego pragnienia alkoholu istnieje też głód. Od miesiąca jestem na diecie późnoporowej. Jem 3 posiłki dziennie, każdy z opóźnieniem ok 4 h. Jest zajebiście, i nic Ci kurffa do mojej nadwagi!!!

piątek, 5 listopada 2010

Hejka Kotek

Muszę się trochę pożalić, Kotek, że Marta mnie ostatnio często zostawia. O np. teraz sobie polazła, kiedy ja, taki fchuj zajebisty człowiek, przypomniałam sobie co to za film ten cały "Prestiż".
Koniec żalenia. Pozdrawiam wszystkich moich fanów i frajerów co uważają, że miłość to czysto psychologiczne zagadnienie. Tak naprawdę, sorry ale muszę Was rozczarować, miłość sama w sobie nie istnieje, jest to tylko popęd seksualny, czyli według Freuda id. Idąc dalej można by stwierdzić, że tą całą Waszą "miłość" trzeba tłumic i hamować.
I tak Was koffam Bejbaski :*

Recent News

Archiwum bloga

Współtwórcy